poniedziałek, 30 grudnia 2019

Zimowa sceneria - metamorfoza świątecznego domku :)

Zaśnieżone pola, skute lodem potoki, porywy świszczącego wiatru chłostającego nagie pnie drzew na białym pustkowiu. Szalejąca zamieć podnosi tumany śnieżnego pyłu zasnuwając zmrożone niebo  szarością bieli. W oddali widać zasypany śniegiem domek z maleńkimi okienkami, na których mróz pozostawił skrzące  malowidła. Okienka domku drgają blaskiem ciepłego światła, wewnątrz z rozgrzanego paleniska bucha czerwony ogień.




Zima kojarzy mi się ze śniegiem, świętami Bożego Narodzenia, aromatami goździków i pomarańczy  i ciepłem ognia w kominku.  Kocham też świece i kominki zapachowe  - to jest właśnie ich czas. Otulają cały dom pięknym zapachem wanilii, cynamonu i pomarańczy, połyskują ciepłym światłem tworząc przytulną, kojącą atmosferę.

Dlatego gdy w pewnym sklepie (oznaczonym znanym powszechnie logo z czerwonym owadem) znalazłam niewielki domek wycinany laserowo ze sklejki drewnianej, ze światełkiem led oświetlającym wnętrze, nie wahałam się ani chwili. Domek przywołał wspomnienie starego angielskiego kominka zapachowego z mojego dzieciństwa – do środka porcelanowego domku wkładałam świeczkę i patrzyłam jak urzeczona na migoczące światłem okienka.


Surowy domek posłużył mi jako podstawa – pomalowałam mur pruski, dodałam zimowy wianek nad wejściem, donice z krzewami przy drzwiach wejściowych i latarenkę. Drewnianą choinkę zastąpiłam zielonymi choinkami, dodałam krzewy, pobejcowałam podstawę domku, pomalowałam okiennice, płotek i saneczki. Chciałam jeszcze postawić bałwanka, ale uznałam, że ozdób będzie za dużo. Na koniec dodałam zaspy z pasty śniegowej, zaśnieżyłam dach i obficie posypałam całość skrzącym białym brokatem. Gdy włączyłam światełko, domek rozbłysł ciepłym światłem jak ten z mojego dzieciństwa.

Zapraszam Was do mojego magicznego zimowego świata :)










2 komentarze: